niedziela, 22 maja 2011

Bardzo chciałam mieć Stevię ...

... i mam.Za cztery polskie złote kupiłam niewielką sadzonkę na wystawie ogrodniczej w Wielkim Mieście. Zwykle używam tylko takich ziół, które dobrze znam i które rosną w moim otoczeniu, ale "słodkich liści" nie mogłam sobie odmówić. Za pozwoleniem właściciela trzy listki zeżarłam tuż przy stoisku, dwa potem (słodkie!) po czym rozbolał mnie woreczek żółciowy, słusznie zresztą.Nie wolno przecież spożywać ziół nieznanego pochodzenia; może potraktowano je opryskiem, silnie nawożono albo dotykało je wcześniej mnóstwo osób... Kto wie?
A teraz o Stevii rebaudiana
W zwrotnikowym klimacie( np. w Brazylii) roślina ta jest byliną, u nas - jednoroczna.Japończycy od lat używają jej jako naturalnego słodzika; takiej bezpiecznej dla zdrowia alternatywy cukru. Obecność witaminy C, mikroelementy; bakterio- i grzybobójcze działanie ( wspomaga leczenie chorób jamy ustnej ) - oto inne zalety Stevii. Jednym słowem zioło niezwykłe, choć u nas rzadko spotykane.Dlatego nie posadziłam jej w ogrodzie, aby nie zmarniała, tylko w dużej donicy z żyzną ziemią powędrowała na balkon. Zamierzam zasuszyć trochę liści, sproszkować je, a potem spróbować jak smakuje słodzona nimi herbata. Może uda mi się przechować karpę korzeniową do następnego roku?
Ciekawość mnie zżera.

piątek, 13 maja 2011

Na początku był... ugór

Szczęśliwi, których ogrody położone są na próchnicznych,  żyznych glebach.Takie podłoże jest lekkie, łatwe w uprawie, a rośliny bez wielkiego nakładu środków i pracy świetnie na nim rosną.
Mój kawałek ziemi to ciężka glina, bardzo trudna w uprawie; w dni wilgotne nic w ogrodzie robić nie można, bo glina oblepia buty i narzędzia, w dni suche wysycha na kamień.Zresztą kamienia też tu pełno, niestety, nie są to piękne otoczaki ale zwykły wapień, którego nie sposób się pozbyć.I te wszechobecne chwasty...
Zdaję sobie sprawę, że w takiej sytuacji dobrze byłoby zatrudnić ogrodnika, a jeszcze lepiej go poślubić, ale skoro żadne z tych rozwiązań nie wchodzi w rachubę, muszę zostać swoim własnym ogrodnikiem i jakoś sobie radzić.Siły potrzebuję dużo, dzień więc zaczynam zwykle od filiżanki energetyzującego napoju.
Składniki:
Filiżanka ciepłej przegotowanej lub mineralnej wody,
2 plasterki cytryny,
1 ząbek rozgniecionego czosnku,
1 łyżeczka miodu naturalnego.
Wszystko wymieszać wypić na czczo.Zamiast cytryny można dodać ocet jabłkowy, ale ja takowego w swoim składzie aptecznym nie posiadam.
Kiedyś, myślę, mój ugór w piękny ogród się zamieni. Tymczasem sobie sobie filiżankę witaminowej bomby,a moim bliskim smakołyk jakiś na jutro przygotować muszę.

czwartek, 5 maja 2011

Ja to mam szczęście

Dziś dopadła mnie migrena. Wprawdzie nie taka silna jak w młodości, kiedy, bywało, powieką ruszyć z bólu nie mogłam, ale wystarczająca, aby utrudnić mi życie. Usprawiedliwiona zimą w maju, bo to ani większego prania, ani prac ogrodowych nie można uskuteczniać, ukryłam się w sypialni z nadzieją na krótką drzemkę. M. zaskoczony moim nagłym zniknięciem z obejścia najpierw trzy razy z rzędu pojawił się na górze z pytaniem: co mi dolega, a następnie zaczął rozpalać w piecu, hałasując przy tym niemiłosiernie.Ja to mam szczęście - pomyślałam. Nie dość, że choroba pańska mnie gnębi, choć z chłopów się wywodzę, to jeszcze troskliwy M. się przytrafił.
Nie pozostało mi nic innego jak zwlec się z łoża, zaliczyć rundkę po ogrodzie, zerwać kilka listków melisy i herbatkę przyrządzić.Ruch na świeżym powietrzu oraz szklaneczka aromatycznego napoju dobrze mi zrobiły.Zarówno ból, jak i emocje złagodniały.

środa, 4 maja 2011

Pokrzywa - skarb ogrodnika

Jest takie miejsce w moim ogrodzie, gdzie rośnie trochę pokrzyw. Nie wyglądają zbyt efektownie, wielokrotnie planowałam zrobić z nimi porządek, ale zawsze rezygnowałam. Przeważały względy praktyczne. Pędy tego zielska ścięte przed kwitnieniem często dodaję do kompostu, bo przyśpieszają jego rozkład i wzbogacają m.in. o azot. Pokrzywa stanowi też dobry materiał do ściółkowania międzyrzędzi: wpływa na wzrost plonów, przyśpiesza tworzenie się próchnicy, co w przypadku słabej gleby mojego ogrodu nie pozostaje bez znaczenia. Kilka dni temu właśnie z pokrzywy przygotowałam płynny nawóz roślinny.Około 1 kilograma świeżego ziela razem z korzeniami zalałam wiadrem wody, dorzuciłam trochę mleczu i postawiłam w kącie ogrodu na blisko dwa tygodnie. Nie pachnie to ładnie.Trudno.Zatykam więc nos i mieszam od czasu do czasu, aby mikstura się napowietrzyła. Kiedy zawartość wiadra przestaje się pienić - preparat do zasilania roślin gotowy.Pozostaje tylko rozcieńczyć go wodą w stosunku 1:10, a nawet bardziej i podlewać nim grządki.
Gnojówki nie tolerują: cebula, czosnek, groch i fasola, zaś pomidory, kapusta, selery, ogórki, kwiaty jednoroczne, byliny, róże, krzewy i drzewa owocowe dzięki takiemu nawożeniu rosną w oczach.
A o to przecież chodzi.
 Zdrowy, pozbawiony chemii ogród to nie moda, to konieczność.W moim przypadku konieczność bardzo radosna.