poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Oczyścić organizm

   Wiosną coraz więcej osób stosuje różne diety oczyszczające. Ludowi medycy uważają, że ziołowe herbatki czy sałatki ze świeżych listków chwastów i ziół najskuteczniej usuwają szkodliwe związki z organizmu
( czyszczą krew ), a przy okazji wzmacniają układ odpornościowy człowieka.
   Taką sałatkę można przygotować z listków mlecza, pokrzywy, gwiazdnicy, krwawnika, babki, komosy, itp. pamiętając, aby zaczynać od niewielkich porcji ( np. pół łyżeczki ), stopniowo zwiększać dawkę do 3-4 łyżeczek, a po ok. 3 tygodniach zrobić przerwę. Szczególnie mlecz jest ziołem silnie działającym, więc nie należy zażywać go zbyt dużo, zwłaszcza jednorazowo.
   Znacznie łatwiejsze w przygotowaniu, a również zdrowe są herbatki z młodych listków pokrzywy, mięty, melisy, krwawnika, babki, brzozy, szałwii, czy maliny. Po kilka listków z wybranych roślin zalać szklanką wrzątku, zaparzać 20 minut pod przykryciem i gotowe.
   Prosto, zdrowo, nic nie kosztuje, czyli coś dla mnie.

środa, 25 kwietnia 2012

Można próbować

   Nie znalazłam, niestety, naturalnej a jednocześnie skutecznej metody odstraszania kleszczy.  Pchły, karaluchy, mole - z tym należało walczyć - mówi mocno starsza pani. Ale kleszcz? Usuwało się go i tyle.
   Ale można próbować:
 - połykać 1 tabletkę dziennie witaminy B kompleks, co chroni przed komarami i podobno kleszczami,
 - smarować skórę alkoholowym wyciągiem z ziela piołunu i kwiatu wrotyczu; (UWAGA: nie pić tego, trucizna!). Kiedyś Herbapol na bazie tych ziół produkował lek przeciw wszawicy.
 - jeść czosnek, niech nasza skóra cuchnie.
 Czy owe metody pomogą? Nie wiem, nie próbowałam. W najgorszym wypadku pozostaje chemia.
    A przy okazji: sposób s. Teresy na muchy
 - 2 łyżeczki cukru pudru,
 - 1 łyżeczka pieprzu prawdziwego,
 - zalać gorącym mlekiem,
 - podzielić na porcje,
 - rozstawić po kątach.
  Też nie jest to sposób wypróbowany.  Nawet nie wiem, na jakiej zasadzie   to działa. Wypróbuję latem,.

niedziela, 15 kwietnia 2012

Gorzki jak piołun

   Bylica piołun. Ta pospolita bylina zasiedlająca przydroża, nieużytki, miejsca suche i piaszczyste ma zadziwiające właściwości: w większych dawkach lub stosowana zbyt długo nie jest obojętna dla ludzkiego organizmu, zaś przyjmowana krótko - leczy. Właściwie piołunem zaszkodzić sobie trudno ( choć jest to możliwe), ponieważ naparu  nie da się więcej wypić niż dwa, trzy łyki, ale to wystarczy, by wyleczyć najgorsze zatrucie pokarmowe.
   W ludowej medycynie owo ziele stosowane było od dawna jako wielce skuteczne antidotum na wszelkie niestrawności, zaburzenia trawienia, wzdęcia czy biegunki. Poza tym w "epoce przedchemicznej" przy jego pomocy pozbywano się pasożytów przewodu pokarmowego (owsiki), a także pasożytów skóry (wszawica). Zwierzęta wystarczyło natrzeć wywarem lub choćby świeżymi listkami, by chronić je przed owadami. Czasem po prostu rozwieszano w pomieszczeniach gałązki piołunu w celu pozbycia się plagi much. Zresztą nie tylko muchy nie znoszą zapachu tej rośliny. Wyciąg ze świeżego lub suszonego ziela zwalcza mszyce, mrówki, gąsiennice bielinka kapustnika, przędziorki, a także... rdzę wejmutkowo-porzeczkową, że też o molach nie wspomnę.
   Niestety, preparaty naturalne przygotowane samodzielnie nie są tak skuteczne jak chemiczne, dlatego zabiegi chroniące przed szkodnikami należy kilka razy powtarzać. Wydaje mi się jednak, że mimo wszystko warto. 
    A na rabatce ziołowej w ogrodzie piołun wygląda naprawdę ładnie; przecież nie widać, że jest tak niesamowicie gorzki.