Botanicznie rokietta (zwana rukolą) bliżej ma do kapusty niż do sałaty ale czy to takie istotne... Dla konsumenta zdecydowanie ważniejszy jest smak oraz wartość odżywcza (wit. A, C, K, wit. z grupy B; żelazo, potas, wapń, magnez) rośliny, zaś dla ogrodnika dodatkowo łatwość w uprawie. Nie bez znaczenia, przynajmniej dla mnie, pozostaje też fakt, iż rukola jest odporna na niskie temperatury oraz choroby i szkodniki. Stąd też jesienią razem z innymi warzywami (pietruszką, selerem, jarmużem, szczypiorkiem) przenoszę ją do tunelu, a stamtąd wędruje do kuchni. Ten sposób przechowywania jest dla mnie dość wygodny: do czasu pojawienia się silnych mrozów można podbierać listki, a i przemrożone dają się jeść.
Literatura zielarsko - ogrodnicza traktuje rukolę nieco "po macoszemu", choć jako roślina uprawna znana była dość dawno. Ba, podobno stosowano ją jako afrodyzjak; miała leczyć impotencję i pozytywnie wpływać na płodność. Nie wiem, czy to prawda, lecz chociażby ze względów zdrowotnych warto ją jadać.
Rokietta podobnie jak inne kapustne działa przeciwnowotworowo. "Liście i nasiona rukoli ułatwiają trawienie, działają moczopędnie, przeczyszczająco, tonizująco i przeciwzapalnie. Postrzegane są jako środek oczyszczający organizm z toksyn i szkodliwych produktów przemiany materii oraz wzmacniający z uwagi na dużą zawartość witaminy C i żelaza. Surowce te używane są również do pielęgnacji skóry i włosów a także jako komponent syropów i mieszanek przeciwkaszlowych." - to cytat z artykułu dr R.Nurzyńskiej z AR w Lublinie.
Trzeba jednak pamiętać, że rukola źle się przechowuje nawet w lodówce. Kupiona w markecie może być spryskana środkami chroniącymi przed szybkim psuciem, dlatego należy ją baaardzo dokładnie myć.
czwartek, 23 listopada 2017
wtorek, 14 listopada 2017
Szacowna dynia
Nie będę się tłumaczyć z mojego blogowego niepisania, jeśli ktoś tu jeszcze zagląda niech daruje, wszak kajanie się nic nie wniesie do sprawy. Zresztą ten blog nie musi być prowadzony systematycznie i na bieżąco, treści się nie dezaktualizują, najwyżej wymagają uzupełnień, co w swoim czasie nastąpi. Tymczasem wracam z radością, bo zatęskniłam. I do rzeczy...
Dynia to nie było warzywo cenione w moim rodzinnym domu. Z tego powodu nie mam związanych z nią jakichś tradycji i nie umiem jej przyrządzać w sposób wyszukany, ot miks warzywny ew. dodatek do innych potraw, marmolada, ostatecznie zupa. Jednak od czasu, kiedy poznałam jej prozdrowotne właściwości, zagościła w mojej kuchni na dobre. Przy czym żadne ze znanych mi źródeł (a korzystam z wielu) nie wskazało na "wady" tego warzywa, wręcz przeciwnie, jeść je mogą wszyscy, wzbogacając dietę o cenne wartości odżywcze. Pestki zawierają m.in. cynk, a to oznacza większą odporność, lepszy nastrój, zdrowszą skórę i prostatę u mężczyzn, spokojniejszy sen w nocy a dzień bez nerwów. Mają również właściwości przeciwzapalne, czyli winni jadać je osoby z chronicznymi stanami zapalnymi (np. zatok, stawy). Mogą też pomóc w "odrobaczaniu" przewodu pokarmowego człowieka, ale wówczas muszą być świeże. Miąższ dyni, okazuje się, też jest b. cenny. Masz człowieku problem z jelitami? Dynia. Chcesz odtruć organizm? Dynia. Problemy z nerkami czy pęcherzem? Też dynia. Odchudzasz się, jesteś rekonwalescentem? Wiadomo. Można podawać starym, chorym, a nawet małym dzieciom tylko oczywiście gotowaną lub pieczoną. Ponieważ zawiera m. in. sporo wit. A, wit. z grupy B, a ze składników mineralnych wszystkiego po trosze, zatem i jej działanie na nasz organizm jest wielorakie. Niektórzy nawet twierdzą, że zmniejsza ryzyko zachorowania na nowotwór.
Swego czasu dynię traktowano jako roślinę magiczną i przypisywano jej wiele znaczeń. Mnie najbardziej podoba się ten, który mówi o jej pozytywnym wpływie na psychikę człowieka ( zachęca do rozwoju, wspiera ambicję itp. ) oraz pomysł św. Hildegardy "Okład z surowej dyni leczy szaleństwo...".
W kosmetyce też była ważna. Jako składnik maseczek, przynosi efekt niemal natychmiastowy niezależnie od rodzaju cery.
A dlaczego "szacowna" ? Podobno człowiek uprawia ją od 5 tys. lat, w Polsce znana od szesnastego wieku, zatem w pełni na taki tytuł sobie zasłużyła.
Dynia to nie było warzywo cenione w moim rodzinnym domu. Z tego powodu nie mam związanych z nią jakichś tradycji i nie umiem jej przyrządzać w sposób wyszukany, ot miks warzywny ew. dodatek do innych potraw, marmolada, ostatecznie zupa. Jednak od czasu, kiedy poznałam jej prozdrowotne właściwości, zagościła w mojej kuchni na dobre. Przy czym żadne ze znanych mi źródeł (a korzystam z wielu) nie wskazało na "wady" tego warzywa, wręcz przeciwnie, jeść je mogą wszyscy, wzbogacając dietę o cenne wartości odżywcze. Pestki zawierają m.in. cynk, a to oznacza większą odporność, lepszy nastrój, zdrowszą skórę i prostatę u mężczyzn, spokojniejszy sen w nocy a dzień bez nerwów. Mają również właściwości przeciwzapalne, czyli winni jadać je osoby z chronicznymi stanami zapalnymi (np. zatok, stawy). Mogą też pomóc w "odrobaczaniu" przewodu pokarmowego człowieka, ale wówczas muszą być świeże. Miąższ dyni, okazuje się, też jest b. cenny. Masz człowieku problem z jelitami? Dynia. Chcesz odtruć organizm? Dynia. Problemy z nerkami czy pęcherzem? Też dynia. Odchudzasz się, jesteś rekonwalescentem? Wiadomo. Można podawać starym, chorym, a nawet małym dzieciom tylko oczywiście gotowaną lub pieczoną. Ponieważ zawiera m. in. sporo wit. A, wit. z grupy B, a ze składników mineralnych wszystkiego po trosze, zatem i jej działanie na nasz organizm jest wielorakie. Niektórzy nawet twierdzą, że zmniejsza ryzyko zachorowania na nowotwór.
Swego czasu dynię traktowano jako roślinę magiczną i przypisywano jej wiele znaczeń. Mnie najbardziej podoba się ten, który mówi o jej pozytywnym wpływie na psychikę człowieka ( zachęca do rozwoju, wspiera ambicję itp. ) oraz pomysł św. Hildegardy "Okład z surowej dyni leczy szaleństwo...".
W kosmetyce też była ważna. Jako składnik maseczek, przynosi efekt niemal natychmiastowy niezależnie od rodzaju cery.
A dlaczego "szacowna" ? Podobno człowiek uprawia ją od 5 tys. lat, w Polsce znana od szesnastego wieku, zatem w pełni na taki tytuł sobie zasłużyła.
Subskrybuj:
Posty (Atom)