Zielarze zgodnie twierdzą, że już samo przebywanie w pobliżu brzozy korzystnie wpływa na człowieka, a do tego każdą jej część można wykorzystać leczniczo: pączki, listki, korę, a nawet guzowate narośla. Z racji pory roku skupię się na gałązkach...
Okazuje się, że na przestrzeni lat były one wykorzystywane w różny sposób. Podobno porządne wiedźmy tylko na brzozowych miotłach latały. Już nie podobno, a na pewno w przedodkurzaczowych czasach gospodynie korzystały ze zmiotek zrobionych z brzozowych witek. Niektórzy z takich gałązek robili wianki i wieszali na drzwiach wejściowych, by chroniły przed chorobami, burzami, a nawet nieżyczliwością ludzką. Jednym z ciekawszych zwyczajów było ( i jest ciągle ) obrywanie gałązek z brzózek umieszczanych dla ozdoby przy ołtarzach Bożego Ciała. Trzymano je potem rok w domu w celu ochrony przed chorobami, nieszczęściami i złem wszelkim, a następnie po prostu palono. Wierzyć, nie wierzyć ale ściąć kilka gałązek ( z rocznych przyrostów ) i przynieść do domu warto. Można je postawić w wazonie obok telewizora czy komputera, by zmniejszyć ilość niekorzystnego promieniowania, można też ów wazon postawić w sypialni obok łóżka w podobnym celu. Kto śpi słabo, cierpi na bóle głowy, reumatyzm itd. powinien spać tydzień lub dwa na gałązkach z brzozy, wówczas sen staje się mocniejszy, a choroby łagodnieją.
Gałązki brzozy można też wykorzystać w sposób bardziej konkretny. Od grudnia do wiosny roczne przyrosty ( koniecznie z dużą ilością pączków ) zebrać, pociąć na kawałki i przygotować zimową herbatkę. 1 łyżkę świeżego lub suszonego materiału zalać zimną wodą, podgrzać do zagotowania, gotować 5 minut pod przykryciem. Następnie zostawić do naciągnięcia na ok. 20 minut. Wypić w czterech porcjach w ciągu dnia. Taki napój dezynfekuje, oczyszcza organizm z toksyn, reguluje przemianę materii, działa przeciwzapalnie, napotnie, moczopędnie,uspokajająco i zmniejsza obrzęki. Zewnętrznie odwar można wykorzystać do leczenia wyprysków i różnych chorób skórnych.