Nie wiem, ile kresek poniżej zera wskazywał dziś termometr, mnie w zupełności wystarczy, że do podłogi w kościele niemal przymarzłam. Wprawdzie ksiądz proboszcz święty przybytek starał się ogrzać centralnie, ale niewiele wskórał, a wierni jakoś nie dopisali. No cóż, ostatnio naród jakby bardziej strachliwy się staje, byle przymrozku się boi, oderwany od kaloryfera (to ja) cierpi okrutnie. Tymczasem w niektórych rejonach Syberii (w sobotę w radiu słyszałam) przy minus 20 stopniach w piecach palić przestają. Gorąco im.
A wracając na własne podwórko... Dla mnie 5. luty - wiadomo: moher- jest ważny ze względu na wspomnienie św. Agaty, która wg tradycji nie tylko patronuje pielęgniarkom, ale też chroni przed pożarem i chorobami piersi. Zatem bez względu na pogodę tego dnia do świątyni pomykam, aby chleb i sól poświęcić oraz ochronę przed w/w nieszczęściami uprosić. " Chleb i sól św. Agaty ustrzeże od ognia chaty" - powiadają. I mają rację.
Na koniec coś z ludowej meteorologii: "Gdy mróz w lutym ostro trzyma, wtedy już niedługo zima", "Kiedy na gromniczną mróz, załaduj sanie, szykuj wóz", "Gdy św. Agata śniegiem przygniata, oczekuj wczesnego lata".
I tym optymistycznym akcentem... .
Dziękuję za przysłowia - wszystkie z nadzieją na koniec zimy.... Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńAż mi się cieplej zrobiło :-)
OdpowiedzUsuńUśmiałam się z historyjki o Syberii :) Z kolei, też jestem zmarzlaczką i w cerkwi (pomimo czterech mocnych kaloryferów) zamarzam na kostkę i potem sumiennie choruję.
OdpowiedzUsuńPrzysłowia i prawda optymistyczne.
Obyś Ty i przysłowia miały rację! Tego sobie życzmy. Dzięki za dobrą radę. Może coś jeszcze?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
fajny,ciekawy blog
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci radosnego i miłego dnia........ Pozdrawiam ciepło promieniami zimowego słońca ..