Wybaczcie Szanowni Tuzaglądający ( uwaga: schlebiam sobie ), że tak mnie mało w przestrzeni wirtualnej, ale w realu tyle się dzieje... Właśnie w naszym kanale wentylacyjnym kawcza rodzina się powiększyła ( a myślałam, że straszy ), na czereśni i w tui też ktoś mieszka. Rodzice w poszukiwaniu pokarmu śmigają po podwórku, trzeba bardzo uważać, aby nie zderzyć się czołowo ( dziobowo? )
z jakimś osobnikiem. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie żadnego szkodnika w moim ogrodzie nie uświadczę.
Ale do rzeczy. Nie znam chyba człowieka, który nie wiedziałby, jak wygląda mlecz oraz jak ważną rolę pełni w wiosennych sałatkach oczyszczająco-wzmacniających. Dlatego pozwalam sobie w tym poście na większy niż zazwyczaj skrót, całkiem zaś na blogu o ziołach mleczu pominąć nie sposób, wszak jest to rarytas wśród chwastów. Nie dość, że wszystkie jego części są jadalne, co nie jest znów takie powszechne, to okazuje się jedną z najbogatszych w witaminy i minerały roślin dziko rosnących. Taki nasz żeń-szeń. W lecznictwie ludowym mniszek słusznie uważany był i jest za panaceum dla wielu schorzeń i dolegliwości. Lista jest dość długa, zatem pozwolę sobie potraktować ją wybiórczo.
Mniszek:
- odtruwa i wzmacnia organizm,
- przynosi ulgę nadwyrężonej wątrobie,
- korzystnie wpływa na pracę jelit (zaparciom dziękujemy ),
- pobudza do pracy nerki,
- poprawia skład krwi,
- obniża poziom cukru i cholesterolu, a także ciśnienia, dla mnie niestety,
- działa antyoksydacyjnie i uwaga! wspiera leczenie nowotworów,
- pomaga w walce z wirusami, w tym podobno z prątkami gruźlicy,
- działa leczniczo na szkorbut,
- syrop z kwiatów leczy kaszel.
Jest przy tym dość bezpieczny w stosowaniu, uczula rzadko, uważać muszą tylko ci, którzy cierpią na niedrożność jelit, dróg moczowych, wrzody żołądka lub kamienie nerkowe.
W kuchni wykorzystywany jest na sto różnych sposobów, ogólnie znanych, więc je sobie daruję. Może jest jednak ktoś, kto wykorzystuje mniszek lekarski w sposób nietypowy? Miło by było, jeśli zechciałby tutaj podzielić się przepisem lub poda stosowny link. Wszak zdrowie - rzecz najważniejsza.
P.S. Asiu, Wojtku - pozdrawiam Was cieplutko.
Pełnoletnia - jak najbardziej, ziele kurdybanka można stosować świeże. Również pozdrawiam
My też pozdrawiamy:-)). U nas już syrop z mniszka zrobiony. Z tym, że ja nie odparowuję do konsystencji miodu - zostawiam w charakterze syropu. Właściwości te same, a o wiele bardziej ekonomicznie.
OdpowiedzUsuńAsia
Postępuję podobnie, bo ja choć chcę się zdrowo odżywiać, nie lubię sterczeć w kuchni. Tylko potem syrop pasteryzuję w małych słoiczkach. 3mcie się
OdpowiedzUsuń