czwartek, 16 lutego 2012

Uzdrawiająca moc drzew

 Lecznicze właściwości drzew znane były zielarzom od dawna. Oto co na ten temat pisał O. A. Cz. Klimuszko w książce "Wróćmy do ziół" :
     "Więcej jest drzew i roślin dobroczynnych dla człowieka, niżeli szkodliwych. W ogólnej klasyfikacji drzew musimy poznać i wybrać drzewa wpływające na nas najbardziej korzystnie. Do takich należą wszystkie drzewa szpilkowe: modrzew, sosna, świerk, jodła, jałowiec i wymierający cis. Drzewa iglaste nie tylko oczyszczają płuca i zasilają je w tlen oraz olejki eteryczne, nie tylko regenerują cały ustrój ludzki drogą swych bioprądów, lecz nadto, dzięki lepkości żywicy, zatrzymują niezliczoną ilość chorobotwórczych bakterii i hamują ich rozprzestrzenianie. (...)
  Do drzew liściastych, których bioprądy pozytywnie działają na nasz ustrój, zaliczamy: brzozę, lipę, dąb, kasztan, morwę, klon, akację. Niektóre drzewa wywierają na nas wpływ niekorzystny, a nawet szkodliwy. Do takich należą: berberys, osika, topola, olcha, dziki bez leśny. Inne drzewa i krzewy są dla nas obojętne ze względu na to, że ich bioprądy są słabe.
Na liściach berberysu rozwija się pasożytniczy grzybek, który bywa przyczyną chorób zbóż, na człowieka zaś może wpływać alergicznie. Osika, topola i olszyna działają na ludzi demobilizująco i depresyjnie, nadto utrudniają gojenie się wszelkich ran i zmniejszają odporność organizmu. (...)
  Spośród wszystkich drzew naszego kraju na szczególne omówienie zasługuje nasza poczciwa brzoza. Jest ona specyficznym środkiem leczniczym... .Uliścionymi gałązkami brzozy wyścielmy nasze łóżko. Po dwóch tygodniach wszystkie niezastarzałe jeszcze przypadłości reumatyczne znikną całkowicie; nadżerki na szyjce macicznej bądź znikają, bądź proces ich rozwoju się zatrzymuje. Wskazane jest trzymanie żywych gałązek brzozy w każdym mieszkaniu, a przynajmniej tam, gdzie znajduje się telewizor. Brzoza bowiem neutralizuje wszelkie promienie radioaktywne i w pewnej mierze promienie rakotwórcze. Sok ściągany w pierwszej połowie maja z brzozy i wypijany po kieliszku trzy razy dziennie czyści krew, nadaje twarzy świeży wygląd i chroni płuca przed rakiem."
  Warunki pogodowe nie sprzyjają spacerom po lesie, ale przecież zawsze można zerwać kilka gałązek brzozy czy świerku i wstawić do wazonu. Będzie i zdrowiej, i przyjemniej.

niedziela, 5 lutego 2012

Moher i ludowa meteorologia

   Nie wiem, ile kresek poniżej zera wskazywał dziś termometr, mnie w zupełności wystarczy, że do podłogi w kościele niemal przymarzłam. Wprawdzie ksiądz proboszcz święty przybytek starał się ogrzać centralnie, ale niewiele wskórał, a wierni jakoś nie dopisali. No cóż,  ostatnio naród jakby bardziej strachliwy się  staje, byle przymrozku się boi, oderwany od kaloryfera (to ja) cierpi okrutnie. Tymczasem w niektórych rejonach Syberii (w sobotę w radiu słyszałam) przy minus 20 stopniach w piecach palić przestają. Gorąco im.
  A wracając na własne podwórko... Dla mnie 5. luty - wiadomo: moher- jest ważny ze względu na wspomnienie św. Agaty, która wg tradycji nie tylko patronuje pielęgniarkom, ale też chroni przed pożarem i chorobami piersi. Zatem bez względu na pogodę tego dnia do świątyni pomykam, aby chleb i sól poświęcić oraz ochronę przed w/w nieszczęściami  uprosić. " Chleb i sól św. Agaty ustrzeże od ognia chaty" - powiadają. I mają rację.
  Na koniec coś z ludowej meteorologii: "Gdy mróz w lutym ostro trzyma, wtedy już niedługo zima", "Kiedy na gromniczną mróz, załaduj sanie, szykuj wóz", "Gdy św. Agata śniegiem przygniata, oczekuj wczesnego lata".
 I tym optymistycznym akcentem... .