poniedziałek, 30 maja 2022

O obowiązkach ogrodnika i o werbenie co nieco

   Do ogarnięcia było ( zdjęcie z wczesnej wiosny ): 

- 4 rzędy malin, a w tzw. międzyrzędziach warzywa ( motyczka zamiast chemii ),


- przetwórstwo ( zielarskie ),

- przywracanie życia roślinom ledwo żywym po zimowaniu w trudnych warunkach. 

   Z przechowywanych w domu najbardziej wymagająca okazałą się lippia czyli werbena cytrynowa. Lubię bardzo tę roślinę nie ze względu na urodę, bo ta nie jest jakaś szczególna, ale bardziej dla zapachu i przydatnych właściwości. Lubi słońce i ciepło, więc biegam z nią w dzień na dwór, nocą zabieram do domu, a że wiosna zimna, owa karuzela trwa długo. A i tak nie wygląda najlepiej, póki co. Obfocę ją, kiedy będzie w lepszej kondycji, teraz tylko prezentacja słowna. 

   W sklepach ogrodniczych nie spotkałam nasion werbeny ( to było kilka lat temu ), natomiast sadzonki na bazarach już były, więc zakupiłam sobie. Roślina nie jest trudna w uprawie ale nie należy do mrozoodpornych, a to stanowi pewien problem. U mnie zimuje w nieogrzewanym ale dość ciemnym pomieszczeniu, wiosny dożywa więc w wyraźnie kiepskiej kondycji, za to w cieple i słońcu szybko się regeneruje. Zwykle ok. 20 maja ( jeśli wiosna piękna )wędruje na balkon, gdzie jako roślina pachnąca ma chronić przed komarami, zaś jesienią powrót do domu. Podobno w zachodniej Polsce można ją przyciąć, okryć i przeżyje w gruncie, ja na wschodzie nawet nie próbowałam. 

   Listki werbeny wykorzystuję w sposób najprostszy, jak się da. Robię napar i piję jako herbatkę, bądź dolewam do kąpieli dla poprawienia urody ( podobno redukuje zmarszczki ), bądź też czynię z listków zakładki do książek dla przepędzenia moli. Niestety, zmarszczki nie znikły ( ale kąpiel pachnie ), moli nie ma ( zasługa rośliny czy częstego sprzątania? ), a na balkonie latem dużo roślin, więc nie wiem, której się komary najbardziej boją. 

   A tak poważnie : w fachowej literaturze znalazłam notkę, że lippia może nas wspierać w profilaktyce przeciwnowotworowej, a to jest dla mnie dość istotne. Pewien francuski znawca ziół ( Maurice Messegue ) łączył liście werbeny z kwiatami lipy, rumianku i mięty pieprzowej, tworząc w ten sposób tzw. herbatkę szczęścia. Niestety, nie wiem, czy miał rację. Składniki niewyszukane, wydają się w użyciu bezpieczne, kiedyś wypróbuję. Ponieważ dzisiejszy zapis staje się zbyt długi, pozostałe informacje podam w sposób skrócony.

  Poza wymienionymi już właściwościami werbena: relaksuje, odpręża, uspokaja, działą antydepresyjnie; łagodzi ból głowy, ułatwia zasypianie; poprawi samopoczucie przeziębionych, skutecznie walczy z drobnoustrojami, podobno hamuje rozwój bakterii gronkowca złocistego i tych z gatunku Helikocobacter, korzystnie wpływa na stan skóry, a przygotowane z niej płukanki ust odświeżają oddech. Podsumowując: stosowana wewnętrznie poprawia pracę wielu organów, a zewnętrznie - dba o naszą urodę. 

   Wiem,że możliwości wykorzystania tej rośliny kuchni jest znacznie więcej. Ktoś aromatyzuje nią desery, octy, marynaty,oleje,ktoś dodaje do konfitur, nawet do dań rybnych. Kto poszukuje ciekawych smaków, może próbować. Ważne, by nie pomylić werbeny cytrynowej z werbeną pospolitą; ta druga ma gorzki smak i nie wydziela cytrynowego zapachu