wtorek, 22 marca 2022

Jagody ogrodowe

    Ogólnie rzecz ujmując, największym atutem jagód są antocyjany, flawonoidy, które są wrogiem nr jeden dla wolnych rodników, a te z kolei szkodzą naszemu zdrowiu i urodzie. 

   Z wielu rodzajów drzew i krzewów jagodowych wysoko ( jeśli nie najwyżej ) cenię sobie jagodę kamczacką. Rzadko widuje się ją w przydomowych ogrodach, w literaturze fachowej informacji niewiele, a przecież ten krzew zasługuje na więcej uwagi. 

   Przede wszystkim jagoda kamczacka nie jest trudna w uprawie: wystarczy 2 krzaki ( obcopylna ), troszkę miejsca w ogrodzie, lekko kwaśna ziemia, słoneczne stanowisko i smacznymi owocami możemy delektować się bardzo wcześnie, bo już pod koniec maja. Od kilku lat mam w ogrodzie 4 egzemplarze, nie przemarzają, chorób na nich żadnych, szkodników też; zabiegi agrotechniczne sprowadzają się do usuwania chwastów i zasilania krzewów wiosną, najlepiej obornikiem. Jedyną ich wadą wg mnie jest to, że owoce po dojrzeniu szybko opadają, niestety, trzeba więc je zbierać systematycznie. 

   Suchodrzew ( inna nazwa rośliny ) był dość dokładnie przebadany w wielu ośrodkach specjalizujących się w analizach naturalnych surowców leczniczych, gdzie wykazano, że jego owoce należą do najzdrowszych owoców świata. Mają najwyższy poziom przeciwutleniaczy, przewyższają pod tym względem borówkę amerykańską, a wit. C więcej niż pomarańcza. Do tego jeszcze wit A,  miedź, żelazo, krzem, mangan, fosfor i kwasy organiczne. Dzięki takiemu zestawowi jagoda nie tylko wzmacnia system immunologiczny i chroni przed chorobami cywilizacyjnymi, ale działa również przeciwzapalnie, przeciwbólowo, korzystnie wpływa na metabolizm i rozkład cukrów w organizmie ( to dla cukrzyków ). No i wit A , która nie tylko poprawia nasz wzrok ,lecz także urodę. 

   Oczywiście wszystkich zalet tych owoców nie wymieniłam, bo nie o wyliczanki mi chodzi. Sama uprawiam sporą działkę, dużo owoców, warzyw i ziół mam własnych, więc innych do tego zachęcam. A że pracy jest dużo, przez co czuję się czasem naharowana jak przysłowiowy chłop pańszczyźniany to " już insza inszość". Tyle, że świat nam zwariował ,nie wiadomo co dalej, może trzeba będzie nie tyko bliskich karmić ale i z głodnymi się dzielić. Oby to tylko był przywilej, wolny wybór, a nie konieczność.

    I jeszcze jedno na koniec: żadnych przepisów na potrawy, przetwory nie podaję, bo z owoców borówki nic takiego nie robię. Owoce zżeramy prosto z krzaka, nic nie zostaje.