poniedziałek, 8 października 2012

Taki sobie misz-masz

   Ostatnio moje życie nabrało niebywałego tempa. Nie zamierzam przeprowadzać tutaj dogłębnej analizy problemu, wystarczy iż wspomnę (Córciu, nie czytaj tego, proszę), że wstaję codziennie o godz. 4. z minutami, po 5. wyjeżdżam z domu, a wracam do niego po 18-stej, choć zdarza się i przed dwudziestą. Siłą rzeczy zaległości w moim obszarze działań gromadzi się coraz więcej, z czego najbardziej uwierają nieprzetworzone warzywa. Wszystko za sprawą Wnusi, Skarbu, który od początku swego istnienia zawładnął moim sercem, a ostatnio niemal życiem całym. Nic to - jak mawiał pewien Michał Wołodyjowski do swojej Basi.
    Jedyne, co powinnam była zrobić już dawno, to prosić Szanownych Czytaczy o wyrozumiałość, zaś autorkom blogów: MIĘKKIE DROGI, CZYLI Z MIASTA DO WIOSKI! oraz MOJA MAŁA ZAGRODA I JA serdecznie podziękować za wyróżnienia. Wybaczcie, moja opieszałość nie wynika z jakichś nieokreślonych fanaberii, lecz z braku czasu po prostu. Kamo, Ilonko, jeszcze raz DZIĘKUJĘ! Natomiast nieznających w/w blogów zachęcam do zaglądnięcia, bowiem piszą je kobiety nietuzinkowe (choć każda w innym stylu), osoby, które robią wiele, by znaleźć się po piękniejszej stronie życia, co im się zresztą znakomicie udaje. Podziwiam je i pozdrawiam.
    Dla mnie osobiście sezon jesień-zima zaczął się od porządnego przeziębienia, niestety. Tak to bywa, kiedy człowiek w porę nie pomyśli o cieplejszym ubraniu, w szczególności o stosownych na jesienne słoty butach. Na przyszłość wypadałoby się skuteczniej zabezpieczyć przed niespodziankami z infekcją w roli głównej, wszak nie mogę pozwolić sobie na chorowanie. Nie teraz. Zwlokłam się więc z łóżka, aby między jednym kichnięciem a kolejnym, przypomnieć sobie (może komuś jeszcze) o pozytywnym wpływie tranu na organizm człowieka.
   Starsze pokolenie pamięta zapewne ów śmierdzący specyfik, który swego czasu nagminnie aplikowano dzieciom w ramach profilaktyki zdrowotnej. Miał działać wzmacniająco, zapobiegać krzywicy, stymulować wzrost...
   Dziś o właściwościach oleju rybiego wiemy o wiele więcej.Okazuje się, że z wielkim pożytkiem dla zdrowia powinny pić go nie tylko dzieci, ale również osoby starsze. Dlaczego? Powodów jest wiele, bowiem udowodniono, iż tran:
 -chroni przed chorobami zakaźnymi,
 -usprawnia myślenie,
 - zapobiega osteoporozie i miażdżycy,
 - wspomaga odporność,
 - korzystnie wpływa na stan skóry, włosów, paznokci,
 - być może działa przeciwrakowo.
Oczywiście nie wymieniłam tu wszystkich zalet, lecz najważniejsze, dla mnie.
   A zastrzeżenia? Są i warto je znać. Oto one:
 - tran należy zażywać tylko w okresie niedużego nasłonecznienia (jesień-zima),
 - nie przyjmujemy go razem z innymi preparatami wielowitaminowymi oraz lekami przeciwzakrzepowymi,
 - nie przekraczamy dziennej dawki zalecanej przez producenta,
 - nie zażywamy zbyt długo (mogą pojawić się problemy z krzepliwością krwi),
 - butelkę z napoczętym płynnym specyfikiem trzymamy w lodówce.
   Choć ostatnio pojawiają się głosy, że ze względu na zatrucie wód oceanicznych ryby kumulują w organizmach zanieczyszczenia, a zatem olej z nich produkowany nie jest całkiem bezpieczny, ja jednak wolę go od sztucznych witamin w pastylkach. I mam nadzieję, że czosnek (koniecznie nasz, polski) oraz tran właśnie uczynią mnie "niewidzialną" dla wszelkiego rodzaju infekcji.

8 komentarzy:

  1. Na myśl o tranie aż mną wstrząsa... U nas panaceum na infekcje przeziębieniowe jest napar z lipy z dodatkiem syropu z kwiatów czarnego bzu. A do tego łyk nalewki tymiankowej z dodatkiem miodu ( ani chybi zabije wszystkie zarazki czające się w gardle ). Ostatnio moja córa wylądowała w łóżku - kaszląca, smarkająca i w ogóle rozbita. To samo dopadło jej przyjaciółkę. Przyjaciółka od lekarza dostała antybiotyk. Leczenie - ponad 10 dni. Moja - tradycyjna kuracja ziołowa - leczenie 8 dni. Przyjaciółka nadal kaszle ( bo to pewnie wirusówka była ). A moja latorośl zdrowa. Nie ma jak ziółka:-)))
    A Ty, Pokrzywko droga uważaj na siebie, bo w takim pędzie łatwo się zawirusować.
    Zdrówka!
    Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu a dasz przepis na nalewkę tymiankową?

      Usuń
    2. Asiu, masz rację, zioła są zdecydowanie lepszym rozwiązaniem niż antybiotyki. Ja chcę podnieść odporność, stąd tran, czosnek, dużo owoców i warzyw.A nalewki tymiankowej nigdy nie próbowałam. Pozdrawiam

      Usuń
  2. Gdy czytamy jak babcie wypalają się do reszty przejmując właściwie wszystkie obowiązki rodziców, zastanawiamy się gdzie są właśnie owi rodzice. Babcie są dobrem ale matki dziecku nie jest w stanie zastąpić nawet najlepsza babcia.
    Pozdrawiamy serdecznie zapracowaną Babcię.
    P.S.
    Zawsze (od dziecka) byliśmy wielbicielami tranu :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem zbyt dużo o innych babciach, więc głosu na ich temat nie zabieram. A jeśli chodzi o mnie, przeczytałam kiedyś u R. Brandstaettera zdanie: "Do późnej starości zachowała sprężystość kroku kobiety nieleniwej." Wielka mądrość jest w nim zawarta, w moim przekonaniu oczywiście, próbuję ją (nieudolnie) wcielać w życie. Rodzice starają się bardzo wypełnić swoje obowiązki najlepiej, jak potrafią i na ile pozwalają możliwości. Z tego powodu mała jest u nich, a ja dojeżdżam, choć "miejsca ci u nas dostatek". O tzw. warunkach życia w Polsce zarówno starych, jak i młodych pisać nie będę, bo po co. Wszyscy je znamy. Miło mi Was tu gościć.

      Usuń
  3. Witaj
    Dziękuję Ci za dobre słowo ; szkoda że tak rzadko piszesz choć rozumiem obowiązki babci najważniejsze a porady z tranem z pewnością wykorzystam :)
    Pozdrowienia ślę Ilona

    OdpowiedzUsuń
  4. Ilonko, tu nie chodzi o zapracowanie. Nie jestem zielarzem z wykształcenia, swoją wiedzę muszę weryfikować, sprawdzać w wiarygodnych źródłach, by komuś nie zaszkodzić. Na to właśnie mam zbyt mało czasu. Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam, zajrzałam i będę zaglądać - bardzo tu swojsko u Ciebie :)
    Co do tranu- powiem tak- znam właściwości, ale często przerywałam kurację, bo mi się przestawał przyjmować. Chodzi mi o reakcje żołądka. Raczył mi się przypominać (tran) na przykład pół dnia. Wiem, że zależy to często od "podkładu" z posiłku, ale uważam, że jeśli czuje się, że coś nas odstręcza to należy przerwać kurację. Niebawem spróbuję znów, bo po ciąży, naturalnie zaczynam linieć, a nie chciałabym stracić wszystkich włosów;)
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń