poniedziałek, 22 sierpnia 2016

O zaległościach i ''serdecznych'' lekarstwach

   Zasłoikowałam się, zawekowałam, zamotyczkowałam w ogrodzie. Jakoś nie dorobiłam się porządnej piwnicy, więc ogrodowizna musi być zagospodarowana na bieżąco, by się nie marnowała. A to duuużo pracy i zmęczenia. Wieczorami najzwyczajniej nic mi się już nie chce, a przecież jeszcze, jak to w lecie, i goście czasem bywają. Jednym słowem jak tak dalej pójdzie, to zimę pokocham, choć bardzo ciepłolubna jestem.
   Ale do rzeczy.
   Dziś chciałabym podać przepis na lekarstwa, które w mojej rodzinie wykorzystywano " od zawsze". Pierwsze to kiszone ogórki. Kto ma chore serce niech jada ich jak najwięcej, w ten sposób wspomoże leczenie farmakologiczne. Można też do startej na tarce miazgi dodać troszkę mąki, zrobić placek i przyłożyć do piersi po lewej stronie. Ulgę przyniesie.
   Drugie lekarstwo, też na chore serce, przygotowywano z winogron. Muszę jednak zaznaczyć, że nie wiem, czy te szlachetne współczesne odmiany nadają się do produkcji leku, o importowanych już nawet nie wspomnę. Dawniej na wsi rosły tylko jakieś drobne na wpół dzikie odmiany, które zim i ostrych mrozów się nie bały, więc o nich tu mowa.
Otóż 5-litrowy pojemnik należy napełnić winogronami, przesypując je 1 kilogramem cukru. Pojemnik należy przykryć plastykową pokrywką, w której zrobiono kilka otworów cieniutką igłą. Całość przewiązać np. gazą i zostawić w spokoju aż to sfermentuje. Wówczas zlać powstały płyn-wino-lekarstwo. Zażywać po maleńkim kieliszku.
Dodam tylko dla porządku, że naczynie musi być idealnie czyste, winogrona zaś można tylko leciutko przemyć, by nie usunąć naturalnych drożdży znajdujących się na owocach. No i muszki owocówki być nie może.
   Warto jednak pamiętać, że te mikstury wspomagają leczenie ale nigdy nie zastąpią wizyty u LEKARZA.

1 komentarz:

  1. fajnie, poznałam nowe zastosowanie kiszonych ogórków!
    Generalnie to samo co u mnie, wieczorem padam przy usypianiu dzieci :)
    pozdrawiam serdecznie!
    Basia

    OdpowiedzUsuń