poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Dla spokojności

O ile przygodę z Siecią dopiero zaczynam (trochę póżno, fakt ) i póki co nie zawsze sobie radzę, o tyle przygodę z ziołami i zdrowym stylem życia rozpoczęłam w dzieciństwie. Zresztą żadna w tym moja zasługa tylko ówczesna wiejska konieczność po prostu. Z rolnictwem pożegnałam się dawno, ale miłość do roślin i jakaś tam świadomość ekologiczna dzięki Bogu we mnie pozostała. Stąd ogrodnicze zapędy, stąd fascynacje zielarskie. Moje prywatne.
Mając jednak świadomość, że do tych notatek może ktoś zajrzeć (pozdrawiam Cię Joanno i Ciebie megimoherku, i Ciebie testERko), czuję się w obowiązku uściślenia kilku spraw.
1.Kobiety w stanie błogosławionym omijają zioła szerokim łukiem.Wiadomo przecież, że onegdaj zielichy potrafiły nie tylko wyleczyć niepłodność, ale też "płód spędzić" Radzę uważać, zioła mają wielką moc.
2.Ludzie chorzy nie kurują się sami, lecz szukają  pomocy u  lekarza - to jasne.Zioła stosujemy raczej zapobiegawczo, bardziej wzmacniamy odporność niż leczymy chorobę. Leczy lekarz - i już.
3.Z dobrodziejstw natury korzystamy z rozwagą. Kiedyś w ramach walki z grypą zjadłam 5 czy 6 ząbków czosnku zamiast 1 lub 2 ; w efekcie całą noc nie spałam.Wtedy przypomniała mi się moja babcia ziołami lecząca problemy gastryczne swoich wnuków i jej słowa: Dziecko, toż co za dużo, to i  świnia nie zje.Wniosek? Bardzo proszę: z miarą kocie nie będziesz w kłopocie.
4.Na ziołach trzeba się znać.Kto nie odróżnia pokrzywy od piołunu, a z ziół rezygnować nie chce, niech ich nie zbiera, lecz kupuje w aptece.Potem wystarczy przeczytać ulotkę i można stosować. Zgodnie ze wskazaniami, rzecz jasna.
5.Działanie ziółek często testuję na sobie i mam się dobrze.Należy jednak pamiętać, ze to, co jednemu nie szkodzi, drugiemu zaszkodzić może.Jeśli mamy wątpliwości- rezygnujemy. Dla własnego dobra.Zresztą na ile to możliwe, staram się podawać żródła informacji, więc każdy może po nie sięgnąć.
Powiało nudą? I owszem.Zadnej Ameryki w tym poście nie odkryłam, nic twórczego do sprawy nie wniosłam,ale powyższe uwagi zapisać musiałam. Dla spokojności
.A na koniec przepis na mój ulubiony twarożek.Około 30dkg białego sera rozgnieść widelcem, dodać 3-4 łyżki śmietany, starty na grubej tarce ogórek, 1-2 ząbki zmiażdżonego czosnku i soli do smaku.Wymieszać (ma być dość gęste).Zjeść.

4 komentarze:

  1. Zamierzam zastosować powyższe punkty w praktyce z małym wyjątkiem odnośnie punktu pierwszego :)
    Będę od czasu do czasu piła herbatkę z pokrzywy w celu wzmocnienia odporności, zwłaszcza jeśli nadejdzie jesień:) A pod koniec tego stanu będę regularnie wypijała herbatkę z liści malin :)
    A taki twarożek zrobię dziś :D

    OdpowiedzUsuń
  2. przepraszam że przelotem i nie wczytuję się,. ale jutro wpadnę na dłużej! Koniecznie, bo ja odkrywam ostatnio zioła i sprawi mi ogromną przyjemność poznanie zielarki :)
    pozdrawiam serdecznie :)
    Basia

    OdpowiedzUsuń
  3. a ja mogę jeść wszystko z czosnkiem :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Twarożek jest pyyyyyszny! Uwielbiam takie szybkie, proste, zdrowe ale i smaczne przepisy :) Czekam na kolejne :)

    OdpowiedzUsuń