sobota, 15 października 2011

Orka na ugorze, czyli o mozolnej pracy ogrodnika

Cieszę się na deszczową jesień, choć słońce też by się przydało, bo postęp prac w moim ogrodzie delikatnie rzecz ujmując- niewielki. Wszak doprowadzenie pozaklasowej gleby do stanu użyteczności to wieloletni proces ze wskazaniem na harówę ogrodnika; zresztą wszyscy, którzy zakładali swoje ogrody na kamienistym ugorze, wiedzą o czym myślę. Nawet ciekawa jestem, jak w takiej sytuacji sobie poradzili. Obornik? Kompost? Nawozy zielone?
"Mój" sposób na użyżnienie ziemi w ogrodzie wygląda mniej więcej tak:
W wybranym miejscu ogrodu kopię niezbyt głęboki rów. Następnie wrzucam do niego odpadki kuchenne (bez tłuszczu, kości, skórek z cytrusów), wyrwane chwasty, liście, skoszoną trawę, trociny, opakowania po jajkach, itp., lekko przysypuję ziemią, udeptuję i polewam gnojówką z pokrzyw. Na to idzie kolejna warstwa materiału, ziemia, deptanie, woda,... do momentu, aż powstanie lekkie wzniesienie, z tym, że ostatnią warstwę stanowi ziemia. Wówczas na wierzchu wysiewam rośliny typu facelia (pięknie kwitnie na niebiesko), ogórecznik, gorczyca (rzadko, wygląda jak chwast) nasturcja, aksamitka lub cokolwiek. Zasadniczo pryzmy powinno się obsiewać tylko u podstawy, bo inaczej zubażamy je o cenne składniki pokarmowe, ale ja lubię, kiedy kwitnie cały pagórek. Wiosną taki kopczyk - pryzmę rozgarniam, jeśli materia się rozłożyła, jeśli nie - obsiewam raz jeszcze.
Metoda czaso- i pracochłonna? Baaardzo. Ale poza tym same zalety:
-ziemia w tym miejscu staje się naprawdę żyzna
-resztki domowo-ogrodowe sensownie zagospodarowane
-myszy i nornice nie czują się tu tak dobrze, jak w pryzmie tradycyjnej
-ogród wygląda estetycznie
Na koniec dodam tylko, że już mnie nie dziwi, iż ktoś marzy o dżdżystej póżnej jesieni. W tym roku ja - osoba absolutnie światło- i ciepłolubna - również powitam ją z przyjemnością.

2 komentarze:

  1. Świetny sposób wymyśliłaś. Same zalety, chociaż dosyć czaso- i pracochłonny. Tylko Cię mogę podziwiać, bo nie mam własnego ogródka....

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli, kompost inaczej. Znam tę metodę, stosował ja mój Dziadek.

    OdpowiedzUsuń