piątek, 16 marca 2012

Nie popełniaj moich błędów

   Nie ukrywam, że z wielką przyjemnością przeczytałam komentarze pod ostatnim postem lecz k'woli ścisłości muszę wyjaśnić: z moją wiedzą ogrodniczą wcale tak różowo nie jest. Uczę się, staram, a błędów uniknąć nie mogę. Ale może do rzeczy...
   Świadoma wyższości roślin dzikich nad udomowionymi swego czasu zapragnęłam mieć czosnek niedźwiedzi w ogrodzie. Udałam się zatem do miasta w celu zakupu tego dobra, lecz porę wybrałam, niestety, niewłaściwą. Pani w ogrodniczym poinformowała mnie uprzejmie, że owszem dziki czosnek bywa ale na przełomie sierpnia i września, a nie w październiku, więc w przyszłym roku zaprasza. Słowa miłej ekspedientki wzięłam sobie do serca, w następnym roku do miasta pomknęłam, tym razem pod koniec sierpnia.Okazało się jednak, że przybyłam za wcześnie, tak więc narażając się na uwagi M. (znowu???) jeździłam jeszcze raz, ale wymarzone cebulki kupiłam. Po powrocie do domu odłożyłam je na półkę i na 2 tygodnie o nich zapomniałam. Okazało się, że popełniłam błąd: czosnek dziki to nie uprawny, przechowywać go w ten sposób nie można, bardzo szybko wysycha i zdolność kiełkowania traci bezpowrotnie. W następnym roku (czyli w ubiegłym) znowu odwiedziłam wiadome miejsce, cel również wiadomy, czas akuratny. Z myślą: no tym razem nie może się nie udać, kupione cebulki posadziłam natychmiast, miejsce oznakowałam. Byle do wiosny.
   Dziś dzień był słoneczny, przegląd ogrodu  aż się prosił, co uczyniłam, a jakże. Czosnek zwykły się już zieleni, siedmiolatka takoż, a niedźwiedziego ani widu, ani słychu. Zniecierpliwiona rozgrzebałam grządkę. Czosnek, jak się okazało, skiełkował, tylko na powierzchni nie było go jeszcze widać,a ja tym aktem desperacji delikatne korzonki uszkodziłam.Nie wiem, czy roślina wstrząs przeżyje. Tak więc prawdopodobnie na przełomie sierpnia i września...
    Historię z czosnkiem opowiedziałam po pierwsze dlatego,aby dać upust swojej frustracji, a po drugie, aby ktoś moich błędów nie powtórzył. Wprawdzie fama głosi, że jeszcze żaden człowiek na błędach innych niczego się nie nauczył, musi popełnić swoje, ale przecież zasada ta nie dotyczy wszystkich. Ja jednak bywam jej potwierdzeniem, niestety.

6 komentarzy:

  1. Człek w końcu przecie tylko człowiekiem jest, więc i błędy popełniać ma prawo, co więcej - nawet powinien, żeby się na czymś uczyć ;)
    Trzymam kciuki za czosnek, na pewno korzonki odbiją i będziesz mieć w tym roku wymarzona roślinę w ogrodzie! Swoją droga ciekawa jestem, jak ten czosnek wygląda, zaraz sobie poszukam w Google ;)

    A wiesz, może Ciebie zapytam: czy wiesz może co się stało z moimi żonkilami? Zasadziłam cebulki dość późno - bo dopiero w grudniu do doniczek, w lutym przeniosłam do domu, myślałam, że mi pięknie zakwitną i co??? sama zielone chabazie stoją, a kwiatów ani widu ani słychu! :(

    OdpowiedzUsuń
  2. to brzmi prawie jak humor :))) ale wiadomo człowiek uczy się całe życie.... dobrze , że wykiełkował to pewnie i wyrośnie....

    OdpowiedzUsuń
  3. Jako że też się czaję na czosnek niedźwiedzi wdzięczna jestem za ten wpis:-))) Przyznam się ze wstydem, że też przez niewiedzę i moje zapominalstwo zmarnowałam w zeszły,m roku cebulki czarnych tulipanów. Zostawiłam nieposadzone na kilka dni zaledwie - a bo czasu nie było, a to zmęczona z roboty wróciłam i co? I wyschły. Posadziłam je, ale wielkich nadziei nie mam. Za to przezimowały mi pięknie ukorzenione w zeszłym roku ligustry i berberysy. Właśnie je dzisiaj posadziłam do ziemi w " szkółce":-)))
    Z ogrodniczym pozdrowieniem
    Asia
    PS. Nie wiesz, czy bodziszka się przycina na wiosnę?

    OdpowiedzUsuń
  4. Iwko, masz rację. Zarówno w ogrodzie, jak i w życiu błędy nas czegoś uczą. Tylko czasem ta nauka wiele kosztuje. Bywa, że zbyt wiele, wiem coś o tym. A jeśli chodzi o żonkile, myślę, że zbyt późno je posadziłaś, nie ukorzeniły się dostatecznie. W domu też nie powinny stać w zbyt wysokiej temperaturze, najwyżej 15-16 stopni. Dzięki za odwiedziny.
    Leptir, to miało być z przymrużeniem oka. Widać po dniu pracy w ogrodzie tracę poczucie humoru na swój własny temat. Pozdrawiam.
    Asiu, czosnek ten warto posadzić. Podobno ma 10-15 razy więcej witaminy C niż cytryna. Ktoś mi mówił, że bywa w sprzedaży w marketach jako zioło doniczkowe. Nie wiem, czy to prawda. Ja po prostu "zachorowałam" na tę roślinę. Bodziszek mam tylko ten najzwyklejszy, czerwony chyba się nazywa, a przycinam niezbyt nisko, usuwam brzydkie liście po prostu sierpem. Delikatniejszych odmian nie mam, więc nie wiem. Tulipany może przeżyją tylko w kondycji kiepskiej. Również pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. A już myślałam, że tylko ja mam takie pomysły, żeby zaglądać, co się dzieje pod ziemią z roślinami.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie denerwuj sie, z czasem bedzie lepiej. ;-) Niestety nie jestes sama.
    Dziekuje bardzo za slowa wspolczucia. Zycze pieknych wiosennych dni i pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń